W tym roku obchodziliśmy 85 rocznicę starcia jakie miało miejsce w okolicy Proszowic 6 i 7 września 1939 roku.
Zacząć należy jednak od 1 września czyli ataku III Rzeszy na Polskę i obrony polskich granic. Rejonu Górnego Śląska oraz obszarów na południowy zachód od Krakowa bronić miała Armia "Kraków" dowodzona przez gen. Antoniego Szyllinga. Już od pierwszych godzin wojny, walki w południowo-zachodniej Polsce były bardzo intensywne, Armia "Kraków" nie posiadała jednak wystarczających sił do obrony tak dużego obszaru, a wojska nieprzyjaciela przewyższały liczebnie oddziały polskie niemal trzykrotnie, nie wspominając o przewadze w sprzęcie wojennym. Generał Szylling już 2 września zarządził odwrót podległych mu oddziałów na wschód z obawy przed okrążeniem - Wehrmacht atakował także od strony południowej, przez Republikę Słowacką (której wojska też przekroczyły nasze granice). Polskie wojska zaczęły wycofywać się w kierunku rzeki Nidy, by się przegrupować i ponownie sformować linię obrony. Sytuację dodatkowo utrudniały szybko poruszające się, dzięki zmotoryzowaniu, siły niemieckie.
W skład Armii "Kraków" wchodziła m.in. 55 Dywizja Piechoty - sformowana z Śląskich Batalionów Obrony Narodowej i będąca wówczas jednostką rezerwową. Jej dowódcą został płk. Stanisław Kalabiński. W celu usprawnienia odwrotu, 55 DP została podzielona na dwie kolumny - północną i południową. Kolumna południowa składała się 204. Pułku Piechoty, części 203. Pułku Piechoty oraz 1. Dywizjonu 65. Pułku Artylerii Lekkiej, to właśnie te pododdziały przybyły w rejon Proszowic 6 września. Pod osłoną nocy z 6 na 7 września wojska polskie zaczęły wycofywać się z rejonu Posądzy w kierunku Kazimierzy Wielkiej, jednak na terenie samego miasta Proszowice zostały nagle ostrzelane przez niemieckie karabiny i działa czołgów. Ponadto tyły polskiej kolumny zostały ostrzelane przez niemieckie karabiny maszynowe usytuowane na wzgórzu oddalonego około 500 metrów na zachód od cmentarza. Początkowo panowało zamieszanie, jednak szybko polska obrona zaczęła krzepnąć. Na domach przy Rynku ustawiono ciężkie karabiny maszynowe (CKM), z których otworzono ogień w kierunku nieprzyjacielskich oddziałów. Batalion z Rybnika zajął cmentarz i także nawiązał walkę z wrogiem, artylerzyści natomiast skupili ogień na czołgach. Wymiana ognia trwała prawie całą noc, dopiero nad ranem, gdy zrobiło się wystarczająco jasno, do ataku ruszyły niemieckie oddziały pancerne, które szybko przełamały polską obronę. Pobite oddziały polskie wycofały się w kierunku północno-wschodnim. 55 DP poniosła ciężkie straty w ludziach i sprzęcie - zginęło około 125 żołnierzy polskich (118 spoczywa na cmentarzu w Proszowicach), 201 zostało rannych - wielu z nich dostało się do niewoli, utracono 3 działa i kilkanaście koni. W wyniku bitwy zostało spalone około 1/3 zabudowań miasta Proszowice.
Mieszkańcy Proszowic pamiętają o tych wydarzeniach i co roku - 6 września, przypominają o bohaterach wojny obronnej w 1939 roku.
Tekst: Michał Minior
Zdjęcia: Tomasz Świstak
Wprowadził: Dominik Ochęduszko
Źródła: